Ma w sobie gniew, który wciąż się w nim kotłuje. Próbuje odnaleźć sposób na ujście, ale wszystko czego próbuje jest niewystarczające. Ciągle ma poczucie, że to za mało. Pływanie sprawia, że częściowo odnajduje spokój, ale to tylko częściowe. Głos nie znika, wspomnienia nie blakną. Wszystko staje się jedynie przytłumione, a gdy tylko wychodzi na powierzchnię, wszystko wraca. Ze zdwojoną siłą. Wspomnienia, o których nikt nie ma pojęcia. Wydarzenia, które powinien już dawno wcisnąć głęboko, zakopać, zapomnieć. Sprawić, aby przestały go nawiedzać. Wszystko na nic.
Co ranek widzi swoją prawdziwą twarz. Zmęczone spojrzenie, udręczoną minę. Z łatwością doprowadza się do porządku. Od zawsze uczony, że nigdy nikomu nie może pokazać swoich słabości. A jednak to zrobił. Zrozpaczony zwrócił się do ojca. Wiedząc, że to było jedyne odpowiednie rozwiązanie, a jednocześnie najgorsze z możliwych. Już zawsze będzie miał ponosić ciężar podjętych decyzji.
Tylko ojciec.
Z zewnątrz może wydawać się, że traktuje go jak prawdziwego mentora. Chce kroczyć jego śladami. Chce stać się dokładnie taki, jak on. Tak naprawdę jest marionetką w jego dłoniach: bo płaci za błędy, ale to jego brudny sekret.
Zdeterminowany do bycia najlepszym, ale według własnych zasad, bo dobrze wie, że nigdy nie usłyszy szczerych słów aprobaty.
see you soon, hubby 🫠
OdpowiedzUsuńLedger, witamy na kolejnym roku w murach Valmont Academy. Życzymy powodzenia w kolejnym roku pełnym wyzwań, rywalizacji i… zapewne kilku niezapowiedzianych testów, ale przecież to nic nowego.
OdpowiedzUsuńNiech Valmont będzie dla Ciebie równie wymagające, co satysfakcjonujące. 😉
Boże, ten człowiek… Ten pieprzony facet… Czasami tak cholernie ją frustrował, że miała ochotę złapać go za włosy i uderzyć tą przemądrzałą głową o ścianę. Gdyby nie to, że był jedyną osobą, z którą potrafiła dojść, już dawno by go zabiła. Oczywiście nigdy by się do tego nie przyznała, wolała, żeby nie zyskał stuprocentowej pewności co do tego, co i tak pewnie już podejrzewał. Biorąc pod uwagę, jak się z nią drażnił, musiał wiedzieć, że była na tyle zdesperowana, by mu na to wszystko pozwalać.
OdpowiedzUsuń— Kurwa, Collins — jęknęła i podążyła ręką do jego dłoni opartej na jej brzuchu, by wbić w skórę paznokcie. Wciąż się wiła, choć nieco mniej, bo jej na to nie pozwalał. — Powinnam cię teraz zostawić z sinymi jajami — stwierdziła i podparła się za plecami na jednej ręce, gdy druga zniknęła pod jej bielizną. Była tak mokra i spragniona, że jej palce bez żadnych przeszkód wślizgnęły się w cipkę, a z gardła Luny wyrwał się stłumiony jęk. — Muszę przestać podrzucać ci pomysły — stwierdziła zdyszana. Na widok jego zębów łapiących jej bieliznę stała się jeszcze bardziej mokra. Chyba powinna się trochę zawstydzić, bo dobrze by było, żeby nie wiedział, jak działały na nią jego zachowania, ale w tym momencie miała to w naprawdę głębokim poważaniu. Jęknęła ponownie po następnych słowach, już nawet nie próbując walczyć z wrażeniem, jakie wywierały na niej takie teksty z jego ust. Bez sił do dalszego nieposłuszeństwa opadła na poduszkę i zgodnie z sugestią sięgnęła ręką, którą dotychczas się podpierała, do swojej nabrzmiałej, pulsującej łechtaczki. Drgnęła gwałtownie, bo była na granicy. Jej ścianki zaciskały się na tyle, że wsunięcie kolejnego palca okazało się wyzwaniem, ale to zrobiła, bo chciała dostać tę pieprzoną nagrodę.
— Boże, ja zaraz… — urwała, a głos uwiązł jej w gardle tuż przed tym, jak wydała z siebie przeciągły jęk. Wbijała w siebie palce jednej dłoni, a drugą pocierała łechtaczkę w takim tempie i z taką siłą, że w żadnej innej sytuacji by się na coś takiego nie zdobyła, a Ledger, gdyby chciał, chyba nie potrafiłby jej teraz powstrzymać. Całe jej ciało zalał gorący dreszcz, zostawiając po sobie gęsią skórkę, a Luna wygięła się w łuk, przeżywając potężny orgazm, który przechodził przez nią falami. Zostawił po sobie drżące kończyny, ciche pojękiwania i targaną spazmami cipkę, choć dziewczyna skłamałaby, gdyby powiedziała, że ma dość. To był zaledwie początek, a jej własne ręce nie potrafiły dać jej takiego spełnienia, jakie potrafił dać jej Ledger. Choć to był chyba jeden z najpotężniejszych orgazmów, jakie dała sobie sama. — Nacieszyłeś już oczy? — wydyszała, unosząc się na łokciach i patrząc na bruneta rozpalonym, wciąż kurewsko spragnionym wzrokiem. — Czy teraz możesz mnie w końcu, kurwa, dotknąć tak, jak tego chcę? — spytała i sięgnęła jedną dłonią, tą, której palce wcześniej miała w sobie, do jego ust. Wsunęła środkowy palec między ciepłe wargi, żeby Collins jej posmakował. Uśmiechnęła się przy tym łobuzersko. — A może teraz moja kolej na patrzenie, jak się bawisz? — wymruczała zaczepnie.
😈
Wydała z siebie zbolały, sfrustrowany jęk i przestała z nim walczyć. Po pierwsze wiedziała, że w bezpośrednim starciu nie miała z nim najmniejszych szans, a po drugie… Uwielbiała, kiedy rządził nią w łóżku. Lubiła być mu posłuszna i dostawać za to nagrody. Lub kary, nie miała nic przeciwko przyjemnym karom. Tak długo, jak ich zabawa nie wychodziła poza seks, mogła się dostosowywać do jego woli.
OdpowiedzUsuń— Przecież jestem — sapnęła, grzecznie wykonując jego polecenia. Wiła się, gdy ją chwalił, pragnąc więcej, ale wiedziała, że w tym momencie dostanie jedynie to, co łaskawie uznał, że może jej dać. Frustrowało ją cholernie, że miał w sobie wystarczająco kontroli, żeby jej nie dotknąć, zwłaszcza, że ona na jego miejscu nie mogłaby pochwalić się takim samym poziomem samozaparcia. Chciała go dotykać. Lubiła go dotykać. Podobało jej się, że znaleźli się na etapie, w którym nie musiała się przed tym hamować, przynajmniej w sypialni.
— Mogłabym, ale wolałabym inne zabawy — wydyszała i przechyliła lekko głowę. Z rozchylonymi wargami przyglądała się, jak jej palec znikał w jego ustach i westchnęła, czując ciepły język muskający jej skórę. — Nie skończyłam — szepnęła z połowicznym uśmieszkiem, który jednak chwilę później zniknął. Dziewczyna wywróciła oczami. — Widziałeś, że byłam na granicy! Jeśli nie chciałeś, żebym doszła, mogłeś mnie powstrzymać. Wystarczyło złapać mnie za ręce, Ledger — prychnęła. Pokręciła lekko głową, ale posłusznie podniosła się najpierw do siadu, a potem zsunęła się z łóżka i opadła na kolana. Obróciła się przodem do bruneta, przysiadając na piętach i przyglądając mu się uważnie, jak zajmował miejsce na krawędzi materaca. Jęknęła cicho, przymykając powieki, kiedy zacisnął pięść na jej włosach. Choć dopiero doszła, wilgoć i tak spłynęła po wnętrzu jej ud na ten niedelikatny gest. — Zawsze tyle gadałeś, czy perspektywa zanurzenia kutasa w moich ustach coś przestawia ci w głowie i nie potrafisz się wtedy zamknąć? — mruknęła, odwzajemniając spojrzenie. Nie przejmując się bólem, wyciągnęła się w stronę jego twarzy i chwyciła zębami jego dolną wargę. — Skoro ty możesz się bawić, ja też chcę — szepnęła i błysnęła uśmiechem, zanim przywarła ustami do ciepłej szyi. Zaczęła składać na niej mokre pocałunki, przygryzać i lizać, powoli zsuwając się w dół. Muskała umięśniony tors, wodziła po nim palcami i zostawiała ślady paznokci z założeniem, że każda, która w ciągu najbliższych dni pojawi się po niej, będzie wiedziała, że Ledger należy do kogoś innego.
W końcu dotarła do spodni. Rozpięła je i z pomocą Ledgera zsunęła w dół po jego nogach wraz z bokserkami.
— Ty na razie na swoją nagrodę nie zasłużyłeś — oznajmiła, nachylając się nad nim. Dotknęła go językiem i przesunęła nim po całej długości, zanim wzięła główkę kutasa do ust i zaczęła powoli, lekko ssać. Patrzyła przy tym w górę, prosto w ciemne oczy swojego męża. Nie chciała sprawić mu przyjemności, chciała doprowadzić do tego, żeby stracił nad sobą kontrolę i w końcu ją wziął. Dlatego ssała jedynie koniuszek i wodziła po nim językiem, a rękami nawet go nie dotykała, opierała je grzecznie na udach Ledgera i ani myślała, żeby zmieniać ich ułożenie.
🫠
Chyba nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo jego gadka zaczęła podnosić jej ciśnienie. Wiedziała, jakie ustalili zasady, oboje mieli świadomość, że to tylko zabawa w łóżku i nie musiał jej przypominać o tym w taki sposób, bo kiedy traktował ją jak idiotkę, miała ochotę zamachnąć się nogą i kopnąć go w twarz. Potrafił być takim wkurwiającym dupkiem… Gdyby nie to, że była naprawdę cholernie napalona, kazałaby mu się pieprzyć.
OdpowiedzUsuń— Nie jesteś jeszcze prezesem, więc nie zachowuj się, jakbym była twoją podwładną, Collins. Nie zapominaj się — syknęła z obnażonymi zębami. W jednej chwili uznała, że potrzebuje zemsty. Jakkolwiek wyobrażał sobie resztę tego wieczoru, Luna nie zamierzała się dostosowywać. Nie na tyle, by dać mu orgazm. Ona już jeden zaliczyła, mogłaby przeżyć bez prawdziwego pieprzenia, skoro spuściła nieco pary.
— Nie — odparła wesoło, kiedy rzucił kolejnym rozkazem i powróciła do całowania jego torsu jakby nigdy nic. Już wcześniej zsuwała się w dół powoli, ale teraz zwolniła jeszcze bardziej. Każdy jej ruch był dokładny, pocałunek namiętny, a liźnięcia długie. Dotarłszy w końcu do twardego penisa, zaczęła się z nim prawdziwie drażnić, dokładnie tak, jak miała na to teraz ochotę. Robiła to z ogromną satysfakcją i uśmiechem, który pojawił się na jej twarzy tuż przed tym, jak wsunęła do ust sam koniuszek i zaczęła lekko ssać. — Możesz spróbować, ale się odsunę — oznajmiła, przerywając na chwilę pieszczoty. Przesunęła jedną rękę i objęła palcami jego jądra, ale nie zrobiła nic więcej, nawet nie zaczęła ich ugniatać. — Mam ochotę, ale przeżyję bez tego. W końcu, jeśli chodzi o orgazmy, jestem jeden do przodu — wymruczała i otworzyła usta, żeby oprzeć główkę płasko na swoim języku. Przez cały czas spoglądała w górę, prosto w ciemne oczy Collinsa, więc widziała, kiedy coś się zmieniło. Jednak niewystarczająco szybko, żeby wycofać się w odpowiednim momencie, dlatego po pierwszym ruchu bioder bruneta pozwoliła, by kutas zagłębił się w jej gardle. Z zaskoczenia się zakrztusiła, a kiedy się wycofał, odsunęła głowę i roześmiała się cicho. — I kto tu jest teraz niecierpliwy — zaszydziła i musnęła wargami jego udo.
A potem, nic sobie nie robiąc z ciągnięcia za włosy, zaczęła się podnosić. Zagryzła usta, by nie jęknąć, bo nie chciała dać mu satysfakcji. Wykorzystała to, że był odchylony do tyłu, dzięki czemu miała więcej miejsca na swoje działanie i mimo bólu, który jej sprawiał, z lekkim trudem wspięła się okrakiem na jego kolana.
— Przyjemnie, kiedy ktoś nie daje ci tego, czego chcesz, prawda, książę ciemności? — szepnęła, sięgnąwszy jego ucha. Następnie wpiła się w jego wargi i poruszyła biodrami, ocierając się mokrą cipką o twardego penisa. — Chyba pójdę pod prysznic, wiesz? Trochę się kleję i w ogóle — wymruczała, nawet się nie starając, żeby ukryć rozbawienie w głosie.
😈
— Nie mógłbyś, bo nie jestem tak głupia, żeby dla ciebie pracować — odwzajemniła uśmiech, choć ten jej był bardziej wrednym grymasem. Nie wiedziała, po co w ogóle kontynuuje te przepychanki, to przecież nie tak, że planowali rozmawiać, tkwili razem na tym łóżku w zupełnie innym celu.
OdpowiedzUsuń— Nie — potwierdziła, nie zrywając kontaktu wzrokowego nawet na sekundę, kiedy się z nim drażniła. Sam widok pragnienia odbijającego się w jego ciemnych oczach sprawiał, że Luna chciała sięgnąć między swoje nogi i doprowadzić się do kolejnego orgazmu. Może ta jej przewaga liczbowa nie była zbyt znacząca, skoro wciąż pulsowała pragnieniem, a wilgoć spływała po wnętrzu jej ud. Oczywiście mogłaby za chwilę być dwa do przodu, ale nie chciała. Pragnęła jego. Jakkolwiek, nawet jeśli miałyby to być jedynie palce. Wkurwiało ją, że miał w sobie na tyle samokontroli, by jej nie dotknąć, bo ona nie mogła pochwalić się tym samym. Nie potrafiłaby utrzymać rąk przy sobie.
— Nie — powtórzyła, wyginając plecy w lekki łuk, żeby ich nagie torsy do siebie przylgnęły. Uśmiechnęła się na niewypowiedzianą groźbę, po czym posłusznie rozchyliła wargi i objęła nimi kciuk bruneta, lekko ssąc. — Nie ujęłabym tego w ten sposób — wymruczała, ocierając się mocniej o twardego penisa. Po każdym takim ruchu przyjemne iskry rozchodziły się od łechtaczki po całym jej ciele i gdyby tylko dał jej chwilę, mogłaby w ten sposób dojść. — Raczej mam ochotę być dzisiaj bardzo zbuntowaną żoną — szepnęła i wydała z siebie cichy jęk, gdy jej cipka zaczęła zaciskać się na pustce po kolejnym ruchu bioder.
— Ojej, mam zacząć się bać? — zachichotała, a następnie syknęła, kiedy wbił palce w jej skórę. Nie miała nic przeciwko. Ogólnie rzecz biorąc nie lubiła bólu, ale kiedy to Ledger jej go sprawiał… W jakiś dziwny, pokręcony sposób mu ufała. Nie na tyle, żeby dzielić się osobistymi sprawami, jej umysł zupełnie do niego nie należał, bo musiałaby najpierw go pokochać, żeby tak się stało, ale wystarczająco, by pozwalała mu na brutalne zachowanie w łóżku. Z jakiegoś powodu wiedziała, że nie wyrządziłby jej prawdziwej krzywdy. Wiedziała, że nie pobiłby jej do nieprzytomności, że nie zostawiłby na jej ciele siniaków, które za wszelką cenę starałaby się ukryć, żeby nikt się nie dowiedział. Nie był jak jej ojciec.
— Kiedy mówisz takim tonem, prawie zasługujesz na swoje przezwisko — stwierdziła z zadowoleniem. Kusiło ją, by jednak mu się przeciwstawić, jednak tego nie zrobiła. Podniosła się jedynie na łokciach, obserwując jego działania. Na widok paska po jej plecach przebiegł przyjemny dreszcz. Uśmiechnęła się szerzej i opadła z powrotem na plecy, wyciągając przed siebie złączone nadgarstki. Nie odrywała spojrzenia od jego twarzy, gdy tworzył prowizoryczne kajdanki, a kiedy skończył, uniosła ręce nad głowę i oparła je na poduszce. — I co mnie za to czeka? — zapytała cicho. — Dasz mi klapsa? Zostawisz mnie na krawędzi? Zaczniesz wymuszać orgazmy? Chcę wiedzieć, na co się mentalnie przygotować — powiedziała, przymykając powieki. Odchyliła głowę, a jej oddech przyspieszył. — Na razie to bardziej przypomina nagrodę niż karę — stwierdziła, żeby go sprowokować.
🫠
— Nigdy nie odmawiałam dobrym wyzwaniom — sapnęła, uprzednio przymykając powieki na dźwięk jego głosu. Choć nie była skłonna przyznać, że lubiła w nim cokolwiek, jej ciało reagowało na niego, gdy brzmiał w ten sposób, jakby go uwielbiała. Nigdy jednak nie powiedziałaby tego na głos. Nie chciała, żeby wykorzystywał to przeciwko niej. Lub gorzej, żeby pomyślał, że zaczyna jej się podobać czy coś w tym stylu. Lubiła jedynie seks, cała reszta była do wymiany. Tak sobie przynajmniej wmawiała i to na tyle skutecznie, że sama w to wierzyła.
OdpowiedzUsuń— Przyjdzie dzień, w którym się zemszczę — powiedziała cicho i poruszyła biodrami, czując znajome drgnięcie gdzieś w okolicy swojego uda. Uśmiechnęła się do samej siebie. Mógł na nią działać, ale wiedziała, że ona działa na niego równie mocno i nie uwierzyłaby, że jest inaczej, nawet gdyby próbował zaprzeczać. — Dupek — szepnęła, zanim zamknął jej usta pocałunkiem, który bez wahania odwzajemniła. Wiła się w oczekiwaniu na to, co będzie dalej. Skinęła lekko głową na jego polecenie. Nie zamierzała dyskutować. Nie, kiedy miała dostać to, czego tak bardzo pragnęła.
— Klepnę cię trzy razy — powiedziała, zanim bielizna wylądowała w jej ustach. Gdyby mogła, uśmiechnęłaby się po kolejnych słowach. Mogła jednak wydać z siebie jedynie pełne aprobaty westchnienie i rozszerzyła nogi. Rękami natomiast sięgnęła do zagłówka i zacisnęła na nim palce. Jęk, który z siebie wydała, gdy Ledger w końcu w nią wszedł, został stłumiony przez koronkowy materiał. Wygięła się z łuk, a jej cipka natychmiast zaczęła się na nim zaciskać. Była tak mokra, że przyjęcie go w siebie nie stanowiło żadnego problemu, ale i tak potrzebowała chwili na przyzwyczajenie się do jego rozmiaru. Wystarczyło kilka mocnych ruchów, by kolejny orgazm rozszedł się po całym jej ciele, a biodra zaczęły spazmatycznie drgać. Był jedyną osobą, która potrafiła doprowadzić ją do takiego stanu w kilkadziesiąt sekund. Ale nie zamierzała go o tym informować. Zaczęła natomiast zaciskać mięśnie i odpowiadać na każdy ruch jego bioder, by i on stracił nad sobą kontrolę.
Ta pieprzona kolacja to ostatnie miejsce, w którym Luna chciała być. Nie dość, że musiała patrzeć na swojego popierdolonego ojca i równie popierdoloną matkę, to jeszcze tkwiła między swoim mężem z przymusu i jego bratem, z którym jeszcze nie tak dawno temu się pieprzyła. To znaczy… Zanim doszła do wniosku, że z Ledgrem jest jej nieskończenie lepiej w łóżku. Czuła, jak ich nogi niemal stykały się pod stołem i napawało ją to dziwnym dyskomfortem. Z dwojga złego wolała Ledgera, więc nieco przesunęła się w jego stronę.
— Jak długo zamierzamy tu tkwić? — szepnęła do swojego męża, wykorzystując to, że jej ojciec był zajęty rozmową z teściem. W innym wypadku nie odważyłaby się szeptać w towarzystwie, aż za dobrze wiedziała, jak mogłoby się to skończyć.
🍽️