2025/05/18

[K] Deborah Steinbeck

Deborah Steinbeck
Debbiedziewiętnaście lat — urodzona 17 lutego 2002 roku w Los Angeles — Amerykanka o austriackim pochodzeniu — czwarty rok na profilu polityczno-społecznym — poza angielskim biegle posługuje się hiszpańskim — języki wybrane w Akademii to angielski, niemiecki, francuski — elitarny klub Noctis — pierwsza szpadzistka w szkolnej drużynie — stara się utrzymywać dobre oceny z każdego przedmiotu, chociaż twierdzi, że jej na nich nie zależy — ucieka od roli typowej Queen Bee, bo nie interesuje jej przyjaźnienie się z side kickerami — jej ulubionymi przedmiotami są zarządzanie mediami i PR oraz psychologia społeczna i manipulacja opinią publiczną — nie przepada za algebrą oraz ekonomią i zarządzaniem kryzysowym, ale stara się nie odstawać na tle grupy — w wolnej chwili bierze udział w szkolnych debatach oksfordzkich — wie, kto próbował zrujnować życie aktorce związanej z jej ojcem i chciała zabrać w tej sprawie głos, ale została skutecznie uciszona — niepowiązana z dawnym skandalem Akademii — podobno ma mieć zaaranżowane małżeństwo z jakimś potentatem wielkiego konglomeratu medialnego — niektórzy twierdzą, że miała być modelką, ale gdy jej ojciec o tym usłyszał, wysłał ją do tej szkoły, żeby jak najszybciej te pomysły wybić jej z głowy


Zawsze spoglądano na nią z pewną rezerwą, wyłącznie przez pryzmat ojca-reżysera oraz matki-aktorki wypromowanej przez swojego męża — historia niczym ta Federico Felliniego oraz Giulietty Masiny. Była tylko córką, cennym nazwiskiem, koleżanką od której można dowiedzieć się czegoś interesującego, mającą fajny dom i najlepsze imprezy urodzinowe. Optyka pozostawała niezmienna przez cały okres jej edukacji, stąd szybko nauczyła się, że zasada ograniczonego zaufania znajduje zastosowanie także w przyjaźni, ponieważ gdy tylko zdołała uwierzyć w czyjeś czyste intencje, obracało się to przeciwko niej. Przyszedł czas, gdy zrozumiała, że najbliższą jej przyjaciółką może być tylko jej siostra, a błędne założenia na jej temat oraz nadmierne zainteresowanie — wykorzystać w dobry sposób.

Przemysł rozrywkowy interesował ją jako zjawisko. Lubiła zaglądać za kulisy, słuchać plotek, pogłosek. Dowiadywać się, kim są ci wszyscy ludzie w rzeczywistości i jaką twarz pokazują, gdy światła reflektorów nie są skierowane na nich. Początkowo zaskakiwało ją jak niektórzy z nich idealnie udawali ludzi wzbudzających sympatię, skrywając pod tą maską paskudny, obrzydliwy charakter. Po tych amatorskich obserwacjach wiedziała, kto lubił grać w swoistą grę, uwodzić kamery, oszukiwać swoim urokiem, a kto pozostawał szczery, mówiąc prawdę i bez kompleksów odkrywając się przed obserwatorami, widzami, słuchaczami. Nie widziała zatem swojej roli jako pierwszy plan, najbardziej wystawiony na ataki. Chciała stać tuż za nim, podszeptywać frazesy ładnie wyglądające jako tytuł artykułu, mówiąc ładniej — dbać o wizerunek.

Jej małomówność interpretują jako nieśmiałość. Dziwią się zatem jak dziewczyna o takiej urodzie i takich możliwościach ciągle trzyma się z boku. Co zatem ma zrobić przeciętny człowiek, skoro nawet takie warunki nie pozwalają na utrzymanie wysokiej pewności siebie? Ona jednak zna swoją wartość lepiej niż ktokolwiek, dlatego swój czas poświęca tylko wystarczająco interesującym osobom. Nie pociąga ją granie głównej bohaterki w serialu Valmont Academy. Udaje niezainteresowaną, by potem wysłuchać od najlepiej poinformowanej osoby, jakie afery mają miejsce na profilu artystyczno-humanistycznym. Siedzi z nosem w książce, ale po chwili jej oczy pojawiają się nad górną krawędzią okładki lekko zmrużone.

Deborah Steinbeck dobrze wie, że często to bohater o szarej moralności jest tym najbardziej interesującym.


Uwielbia styl vintage oraz stare kino, na tapecie jej telefonu ma Annę Karinę, a w słuchawkach najczęściej The Beatles. Często widywana w ogrodach wokół Akademii, z książką bądź zwyczajnie spacerującą ze słuchawkami w uszach. Gdy potrzebuje spokoju, skrywa się w bibliotece, podobno ma się wtedy uczyć (wcale nie podsłuchuje). Dużo czasu z rana poświęca na jogging dla utrzymania formy, a także na treningi szpady, stąd niczym dziwnym jest spotkanie jej na obiektach sportowych. Siedząc w kawiarni przegląda Pinteresta lub Letterboxd, szukając sobie filmu na ten wieczór – ma ich obejrzanych przeszło tysiąc. Kiedyś pisywała recenzje na swojego anonimowego Twittera, teraz media społecznościowe nie bawią już jej tak bardzo. Często wzdycha. Łatwo ją znudzić, wtedy zaczyna bawić się elementami swojej garderoby — wtedy wiadomo, że trzeba zmienić temat. Jej największą obawą jest życie, które nie będzie ani trochę interesujące.
Jest bardzo dobrą obserwatorką, nie potrzebuje dużo, aby dostrzec detale i połączyć ze sobą fakty. Potrafi mówić to, co inni chcieliby od niej usłyszeć, aby zapewnić sobie minimum spokoju i nie narazić się innym. Jest wysportowana i chociaż nie wiążę z tym swojej przyszłości, chciałaby pozostać w czołówce jeśli chodzi o szermierkę. Nie jest ją łatwo zadowolić, często wręcz wybrzydza, kręci nosem. Lubi stawiać na swoim, testować czyjeś granice. Zdarza jej się wciąż być naiwną, nawet jeśli uważa, że jest już odporna na słodkie słówka i nieszczere komplementy.


zapraszam do wątkowania z moją drugą postacią, nieco odmienną klimatem
kontakt: zasmucony.melepeta@gmail.com ; wizerunek: sabrina carpenter

3 komentarze:

  1. [Zawsze zachwyca mnie estetyka i dopracowanie w każdym calu Twoich kart postaci, tylko pozazdrościć takich umiejętności <3 Mam nadzieję, że to zaaranżowane małżeństwo to tylko plotki, szkoda odbierać szansę na prawdziwą miłość tak cudownej istotce. Noah jest kapitanem w drużynie szermierki, więc mamy tutaj duży punkt zaczepienia do wątku, zwłaszcza, że i przedmioty lubią te same. Jeśli miałabyś chęć, napisz w sprawie szczegółów - szwedzkafanka@gmail.com. Życzę dużo czasu na pisanie i ogromu weny <3]

    Noah Arnault

    OdpowiedzUsuń
  2. A co tu tak cicho, pod tak zacną kartą? Weekend nam chyba rozleniwił blogowiczów. Na pewno rozleniwił mnie, ale obok Debbie nie potrafię przejść obojętnie, bo szarzy moralnie bohaterowie to jedne z moich ulubionych kreacji.
    Bardzo podoba mi się, jak wszystko tu do siebie pasuje, każdy aspekt panny Steinbeck wydaje się przez Ciebie dokładnie przemyślany. Nie wiem, czy Lucy będzie jedną z "wystarczająco interesujących osób", ale gdyby, to chętnie porwiemy was do wątku.^^
    Powodzenia z drugą postacią, bawcie się tu dobrze!


    LUCY WILLIAMS, bo pewnemu Włochowi daleko jeszcze do publikacji

    OdpowiedzUsuń
  3. [Cześć! Debbie jest cudowna, przyciąga uwagę i zatrzymuje ją na długo. To piękna kreacja; Twoja twórczość zachwyca po raz kolejny. :) Bardzo mi się podoba, jak Debbie wpasowuje się w klimat Valmont. Idzie wprawdzie swoją własną drogą i zachowuje aurę tajemniczości, a jednocześnie emanuje energią tutejszej elity. Oczami wyobraźni widzę tutaj ciekawe interakcje między nią a moim Theo. Jedynym jednak powodem, dla którego nie zaproponuję pisania tej historii, to moje podziurawienie i ograniczenia czasowe na najbliższe miesiące. Całe szczęście tworzymy coś dla Gennaro i mojej Sery, pamiętam o Tobie! :) Jak tylko jednak czas stanie się dla mnie łaskawszy, na pewno tutaj wrócę z zaproszeniem. ;)
    A w międzyczasie życzę udanej zabawy i mnóstwo ciekawych wątków!]

    Theodore von Eisenhart & Seraphine Rousseau

    OdpowiedzUsuń

✉️ Wiadomość od Sekretariatu✉️

Drodzy Uczniowie,

Rozumiemy, że anonimowość internetowa kusi do kreatywności, ale przypominamy, że formularz komentarzy służy do merytorycznych uwag, kulturalnej wymiany myśli i waszego wątkowania. Jeśli ktoś zdecyduje się używać go do teorii spiskowych czy też plotek o Pani Williams – prosimy, zachowajcie umiar (i pamiętajcie, że Pani Williams ma naprawdę dobry słuch!).

Z poważaniem,
Elise Kramer 🏛️✒️