2025/03/30

[K] Abdi Idris de la Gardie

 Uwaga ! Możliwe treści uznawane za niewłaściwe dla osób niepełnoletnich. Czytasz na własną odpowiedzialność. 


 Podkład: Imagine Dragons - Sharks


 Jestem artystą. A artysta nie jest niczym więcej jak człowiekiem porwanym przez wodę: jedno jego wiosło to zdrowy rozsądek, drugie to szaleństwo, ale on nigdy nie zazna odpoczynku od żadnego z nich, będzie płynął pomiędzy nimi dwoma, wleczony przez wodę swej sztuki, daleki od życia toczącego się na lądzie, skąd obserwują go pozostali, nie mogąc mu pomóc, aż umrze w bezkresie morza.


Abdi Idris de la Gardie
* 15/07/2002, Bergen (Norwegia)
* Krew tatarsko-norweska
* Potomek norweskiego psychologa klinicznego skoligowanego z rodziną królewską i sławnej tatarskiej kompozytorki rosyjskiego pochodzenia
* Złota rezydencja
* Pokój nr. 407
* Lekkie opóźnienie w nauce mające rzekomo związek z wielomiesięczną depresją
* Ostatni rok Specialization Years
* Profil artystyczno-humanistyczny
* Wybitnie uzdolniony tancerz (szczególnie upodobał sobie współczesne, czym doprowadził dużą część familii niemal na skraj załamania nerwowego) o rzadko spotykanym głosie
* Dzięki długim i męczącym lekcjom potrafi również grać na klarnecie basowym i pianinie
* Przyszły aktor musicalowy
* Z przymusu zawieszony gdzieś między outsiderem a duszą towarzystwa
* Regularnie przysypia na zajęciach z historii sztuki i analizy dzieł, uparcie twierdząc że prawdziwego sensu artyzmu nie da się zrozumieć rozkładając go na czynniki pierwsze, gdyż do tego trzeba serca
* Najwięcej energii wykazuje natomiast w trakcie zajęć z teatru i aktorstwa filmowego
* Wyobraźnię zaś najbardziej rozpalają mu tajemnice zaginionych cywilizacji
* Oficjalnie znudzony wszelkimi elitarnymi klubami
* Faktycznie członek Noctis
Opis
Podobno jest czarną owcą rodziny de la Gardie. Kimś, kto jednym nieprzemyślanym gestem potrafi zamienić wszystko w popiół (i to niestety często dosłownie) i nawet za to nie przeprosić. Podobno zbyt wiele kontrowersyjnych zachowań uchodzi mu na sucho dzięki szerokiemu uśmiechowi i nadzwyczajnej wręcz umiejętność obrócenia wszystkiego w żart odziedziczonej po ojcu. Podobno z mlekiem matki wyssał zdolności artystyczne i zbytnią pewność siebie. Podobno pomny rodzicielskim nakazom stara się nie zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi. Podobno, właśnie. Bo jeśli faktycznie udaje aż takiego aniołka, a po tutejszych korytarzach przechadza się niczym duch, to czemu jego imię wciąż znajduje się na językach nauczycieli? Czyżby za tą słodką maską kryła się także druga, znacznie bardziej makiaweliczna? A jeśli tak, to do jakich zaskakujących czynów może się jeszcze posunąć?

Tajemnice & plotki
* Tajemnice:
1) Owoc chwilowego, pełnego pasji romansu zakończonego szybkim małżeństwem
2) Został wyrzucony z University of the Arts London po tym, gdy oskarżono go o przewodzenie grupie, która ponoć omal specjalnie nie sprowadziła śmierci na bratanicę tamtejszego rektora, podpalając jej suknię podczas samodzielnie zorganizowanej próby. Choć nie była to do końca prawda (Luise po prostu przypadkowo oberwała płonącym lewitującym kijkiem, który wyślizgnął mu się z ręki), jego rodzice i tak natychmiast użyli swoich wpływów, by całą sprawę zamieść pod przysłowiowy dywan i przenieść go do Valmont nakazując mu się specjalnie nie wychylać.
3) Choć sam jeszcze tego nie odkrył, tutejsze mury od wieków wykorzystywane były przez jego przodków do pozbywania się problemu niepokornych krewnych, a jedna z licznych kuzynek ojca była jedną z uczennic mających związek ze skandalem z 1994 roku.

* Plotki:
1) Tęskne spojrzenia posyłane w kierunku łuczników wskazujące na jakieś głębsze powiązanie. Czyżby i on był kiedyś jednym z nich? Jeśli tak, to czemu dzisiaj nie bierze udziału w zawodach?
2) Ponoć czasem jego źrenice wydają się nienaturalnie rozszerzone, a zachowanie ulega diametralnej zmianie. Czyżby, gdy nikt nie widzi, sięgał po narkotyki?
3) Mówi się, że niektórzy szczęśliwcy widzieli go kilka razy wymykającego się z pokoju pod osłoną nocy, a ci którzy odważyli się go śledzić, twierdzą że za każdym razem zmierzał do Lasu Valmont, gdzie kontynuował swoje ćwiczenia z ogniem. Z drugiej strony nikt tego oficjalnie nie potwierdził, a ludzkie zmysły, szczególnie po zapadnięciu ciemności, lubią płatać figle, więc może coś im się zwyczajnie przewidziało? Zresztą czemu niby miałby się z tym ukrywać? Przecież to kompletnie bez sensu.

Informacje dodatkowe
* Język norweski, tatarski, angielski, podstawy rosyjskiego i francuskiego
* Wychowany głównie przez ojca i jego służbę
* Matkę zna praktycznie tylko ze zdjęć
* Uczulony na miód i wanilię
* Poranek zwykle zaczyna od kubka gorącego kakao, czekolady lub karmelowej kawy
* Homichlofobia
* Płonąca biała róża wytatuowana na wewnętrznej części lewego (wiodącego) nadgarstka jedną z niewielu pamiątek po pozostawionej w Londynie jedynej prawdziwej ukochanej
* Biseksualny

Odautorsko
* Przytoczony fragm. pochodzi z powieści historycznej pt. Mapa nieba autorstwa Félixa J. Palmy.
* Na zdjęciu widnieje rosyjski TikToker, wokalista i model Egor Gorbin.
* Chętnie oddamy w dobre rączki:
1) jedyną prawdziwą ukochaną,
2) wszelkie osoby z dawnego życia (preferowane związane z rzekomym skandalem)
* Przyjmiemy:
1) kochanka/kę na pocieszenie, któremu/której będzie się wydawać, że jest centrum jego wszechświata lub takiego/taką, z którym/którą będziemy się wzajemnie manipulować,
2) przyrodnie rodzeństwo (cóż, jego matka nigdy nie była święta i za plecami męża flirtowała z kim popadnie)
* Jesteśmy także otwarci na wszelkie inne wątki i relacje.
* Źródło kodu: Emme's Codes.
* Ewentualna dodatkowa droga kontaktu: mailowo pod ptkaln@gmail.com lub na Discordzie pod pantera_sniezna.
code by EMME

5 komentarzy:

  1. [czarna owca, mój ulubiony typ! <3 kolejna nietuzinkowa postać, ja naprawdę chciałabym wiedzieć, skąd Ty czerpiesz wenę! połowa Twoich pomysłów to jest coś, na co bym nigdy nie wpadła, a Ty żonglujesz i łączysz takie elementy, które z pozoru do siebie nie pasują!
    wyszło świetnie, udanej gry! :)]

    Noor ✨

    OdpowiedzUsuń
  2. [Cześć! Zgadzam się z Sol. :D Twoje źródło pomysłów wydaje się być niekończące, a każda z twoich postaci charakteryzuje się czymś własnym i nietuzinkowym. Tak czy inaczej, Abdi to ciekawa kreacja, mam nadzieję, że uda ci się wykreować jego historię tak, jak to sobie wyobrażasz. Prowadzenie czarnej owcy nie zawsze jest łatwe, ale ty na pewno sobie z tym poradzisz. :D
    Życzę udanej zabawy z kolejną postacią! :)
    P.S. Pamiętam o naszym wątku, wkrótce odezwę się na maila. ;)]

    Seraphine & Theo

    OdpowiedzUsuń
  3. [Henlo! Dziękuję za powitanie i wybacz leciutkie opóźnienie w odpowiedzi, ale nie wyrobiłam się przed pracą i nie udało mi się wszystkim odpisać na jednym rzucie. Cóż, powiem tylko tyle, że to czy Lennart jest zadowolon ze swojego życia i to jak zostało ono poniekąd uszyte pod dyktando obu rodzin, zostawię sobie na zdradzanie tego w grach. Myślę, że i moją postać i twoją łączy fakt, że istnienie powiązanie z tym skandalem. To pozostawia mi pole do trzech propozycji na rozgrywkę, mianowicie: albo natknięcie się naszych postaci na siebie w rzeczonym lesie, gdzie może moja odkryje piromańskie zapędy Abdiego, albo przy miejscu, gdzie trenowałby Lennart (jeszcze nie jestem pewna, gdzie o jest), ale tu wykorzystalibyśmy może obecność mgły, albo możemy również wykorzystać świadomość o tym, że ich rodziny były powiązane z owym skandalem, gdzie obaj będą siebie nawzajem oceniać (np. pod kątem tego, czy któryś z nich skłonny jest do zachowań kontrowersyjnych).]

    Lennart

    OdpowiedzUsuń
  4. [Cześć! Gennaro to typowy Południowiec, ukrywanie emocji nie idzie mu najlepiej i jest bardzo ekspresyjny, więc cieszę się, że jest widoczne w jego karcie. Ja natomiast, podobnie jak moi poprzednicy wyżej, jestem zawsze pod wrażeniem tego jak wiele masz pomysłów na nowe postaci! I to w dodatku tak oryginalne.

    Bardzo chętnie stworzę coś z Abdim i mam już jakiś pomysł, dlatego spodziewaj się wkrtóce maila ode mnie ♡]

    Gennaro

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wrócił na czas do swojego dormitorium. Zagubił się gdzieś między stolikami kawiarni zamykanej w pośpiechu, z której wypychano zajętych rozmową studentów — znowu ktoś postanowił rozpocząć tę samą dyskusję o roli kobiet w filmach Godarda i jak bardzo są one sprowadzone do pięknego akcesorium głównego bohatera — by na koniec trafić nie do swojego pokoju, gdzie ktoś wyciągnął butelkę brandy i znowu zaczęły się rozmowy o planach na przyszłość, gdy rzeczywistość spoza murów elitarnej akademii ich doścignie. Ktoś stuknął zbyt głośno szkłem o podłogę, harmider wzmógł się, gdy z sąsiednich pokojów dobiegłych ich utyskiwania — głośne i nieskrywane.
    Gennaro uciekł jako jeden z pierwszych, z rozbawieniem znowu uświadamiając sobie, jak niedorzecznym jest fakt, że dorosły chłopak zmuszany jest do ukrywania się przed innymi, dorosłymi ludźmi jak krnąbrny nastolatek, którego należy przytemperować, nauczyć dyscypliny. Spojrzał na zegarek oplatający jego nadgarstek. Minęło już kilka minut po ciszy nocnej i wiedział, że jeżeli spotka na swojej drodze przywiązanego do zasad nauczyciela, to nawet i to spóźnienie poskutkuje sankcjami. Włoch nigdy nie stanął przed żadną formą trybunału, który mógłby rozsądzić o jego winach. Regulamin Akademii w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach swojego czasu szanował i przestrzegał, ten jeden procent ukrywał dość skrzętnie.
    W ciszy słyszał o wiele lepiej. Nastawiał uszu, gdy dość szybkim krokiem miękko na palcach szedł wzdłuż ścian, mijając akademickie przedstawienia martwej natury. Całkiem ładne, całkiem poprawne, idealne do wystawienia w takim miejscu, by cieszyły oko i wypełniały tło. Parente nim wszedł na schody usłyszał głuche dźwięki kroków twardo stawianych na podłodze okrytej dywanem. Wycofał się o krok, opierając o ścianę, śledząc ruch od samego szczytu, w nadziei, że był to tylko jeden z uczniów, który z jakiegoś powodu musiał opuścić swoje piętro lub odwiedzał kolegę w innej części dormitorium.
    Jego zaskoczenie było niemałe, gdy zobaczył de la Gardiego. Prawie jakby zapomniał, że chłopak dalej uczęszcza do szkoły albo zupełnie wymazał jego istnienie ze swojej pamięci. Uniósł brwi ku górze, później nieco zainteresowany, z czystej ciekawości wyłaniając się w pełni zza rogu, chociaż mógł pozwolić Abdiemu na udanie się w swoim kierunku, bez dręczenia go pytaniami.
    — Nieładnie, panie de la Gardie — zwrócił się do niego po cichu językiem angielskim z wyraźnie grającą w jego tonie nutą włoskiego akcentu, której nigdy się nie pozbył na znak cichego protestu wobec globalizacji akurat angielskiego i uznania go za język międzynarodowy. Wysunął dłonie z kieszeni, krzyżując zaraz na piersi uwolnione w ten sposób ręce. — Regulamin Akademii Valmont zakłada, że 22:30 to cisza nocna. Nie wiem, co powie Rada Dyscyplinarna na takie wycieczki — ciągnął żartobliwym tonem, z zawadiackim uśmieszkiem przyglądając mu się. Sam był zaskoczony, że od tak dawna nie zdołali zamienić ze sobą nawet słowa. Czy duma Gennaro została wystarczająco urażona, by nie szukać kontaktu? A może coś innego niepokoiło go, sprawiało, że zamiast przyciągania nastąpiła faza, gdzie chciał już tylko odsunąć się możliwie jak najbardziej?

    Gennaro

    OdpowiedzUsuń

✉️ Wiadomość od Sekretariatu✉️

Drodzy Uczniowie,

Rozumiemy, że anonimowość internetowa kusi do kreatywności, ale przypominamy, że formularz komentarzy służy do merytorycznych uwag, kulturalnej wymiany myśli i waszego wątkowania. Jeśli ktoś zdecyduje się używać go do teorii spiskowych czy też plotek o Pani Williams – prosimy, zachowajcie umiar (i pamiętajcie, że Pani Williams ma naprawdę dobry słuch!).

Z poważaniem,
Elise Kramer 🏛️✒️