2025/04/23

[K] Silverio Rivera

 Uwaga ! Możliwe treści uznawane za niewłaściwe dla osób niepełnoletnich. Czytasz na własną odpowiedzialność. 


 Podkład: Green Day - Jesus of Suburbia


Każde zdjęcie powstaje po raz drugi, kiedy patrzy na nie widz. Bo nie widzi się fotografii takiej, jaka jest, tylko taką, jakim się jest samemu. Wnosi się do niej własny kontekst, własną historię, własny sposób postrzegania. Nadaje się jej znaczenie. Moim zdaniem to, co ludzie widzą, patrząc na zdjęcie, mówi więcej o nich niż o tym, co właściwie zostało sfotografowane.


Silverio Sil Rivera
Data i miejsce urodzenia
19/03/1996, Walencja (Hiszpania)
Przedmiot
Niezależne myślenie i rozwiązywanie problemów
Fakultet
Fotografia i sztuka wizualna
Pozostałe zawody
Psycholog społeczny, street photographer i rysownik
Dawny profil
Artystyczno-humanistyczny
Elitarny klub
L'Ordre d’Orphée


Opis
Jeszcze niedawno nie planował w ogóle powrotu do Akademii. Po wielu latach przeżytych w całkowitych mrokach przez chwilę wydawało mu się, że wreszcie dojrzał na swej drodze promyczek słońca. Niestety zgasł on praktycznie całkowicie wraz ze śmiercią jego ukochanej. W przeciągu kilku krótkich sekund stracił niemal wszystko nad czym pracował od momentu, gdy poczciwy stary Asper zawiesił na nim swój prześwitujący niemal do szpiku kości wzrok, uznając że w dziełach tego zagubionego młodego buntownika, którym wówczas był Silverio kryje się coś znacznie więcej niż tylko pierwotna chęć zemsty na autokratycznym systemie społecznym. Kilka pierwszych dni po śmierci Nicole spędził szwendając się od jednego orleańskiego baru do drugiego, usiłując zatopić rozdzierający mu duszę ogromny smutek w kolejnych szklankach alkoholu. Tyle, że niestety dość szybko zorientował się, że wysokoprocentowe trunki zamiast upragnionego ukojenia następnego ranka dają mu jedynie potężnego kaca. Pomijając już fakt, że nawet ważący wcześniej niewiele więcej od piórka kawałek węgla, którym do tej pory zwykł rysować swe obrazy nagle zaczął ciążyć mu w ręku niczym kamień. Co zaś się tyczy aparatu... prawdę powiedziawszy za bardzo bał się, że upuści swój mały skarb, by choćby spróbować go podnosić. Tak dalej być zdecydowanie nie mogło. Jeśli chciał kiedykolwiek otrząsnąć się z tego marazmu, musiał jak najszybciej zmienić środowisko.
Tak oto ponownie trafił do jedynego miejsca, które z czystym sumieniem mógł nazwać domem. Po sprzedaży zdecydowanie zbyt dużego jak na wyłącznie jego własne potrzeby francuskiego apartamentu bez najmniejszego zastanowienia wrócił do Valmont. Co prawda do dziś nie jest do końca pewien co do słuszności owej decyzji. Owszem, za wszelką cenę stara się wpasować w sztywne ramy tej szanowanej instytucji, lecz po niektórych minach starszyzny wnioskuje, że nie zawsze mu to wychodzi. Cóż, ponoć nie ma ludzi bez wad, a nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Z drugiej strony czy to naprawdę aż taka tragedia, że swoim studentom pozwala zwracać się do siebie pseudonimem, który i tak zdążył już zyskać sławę w świecie sztuki? A może chodzi im raczej o ten spokojny, łagodny ton, którym sam z nimi dyskutuje? Z drugiej strony niby po co ma sobie stale zdzierać gardło, skoro nazwiska tych najbardziej nieuczciwych czy zwyczajnie leniwych może spisać w notatniku, by na koniec semestru ukarać ich mozolnym projektem, do wykonania którego z pewnością będą potrzebować wielu godzin spędzonych w najstarszych zakątkach bibliotecznego archiwum lub wyjątkowo trudnym terenie, który w definicji Sila równie dobrze może oznaczać wyzwanie fizyczne, jak i psychiczne.
Tajemnice & plotki
* Tajemnice:
1) Mimo że oficjalnie nie ma żadnego powiązania ze skandalem z 1994 r., wie o nim niebezpiecznie wręcz dużo. Choć za nic nie przyzna się do tego na głos, pewnego dnia pozostawiony sam sobie w mieszkaniu ojczyma włamał się do należącej do mężczyzny zamykanej na klucz gabloty skrywającej ściśle tajne notatki zawierające opisy zarówno tamtych jak i wielu innych równie kompromitujących wydarzeń. Ile z zamieszczonych tam informacji było szczerą prawdą, a ile stanowiło jedynie sprytną zmyłkę dla ciekawskiego, acz niewtajemniczonego badacza, prawdopodobnie już na zawsze pozostanie dla niego zagadką. Przez te wszystkie lata zdążył bowiem poznać swego opiekuna wystarczająco dogłębnie, by domyślić się, że poczciwy staruszek jest zdecydowanie zbyt sprytny, by się dodatkowo nie zabezpieczyć.
2) Po śmierci matki usiłował popełnić samobójstwo poprzez podcięcie sobie żył na nadgarstkach za pomocą żyletki. Na całe szczęście w ostatniej chwili znalazł go jeden z żałobników, który zadzwonił po karetkę. Blizny po tamtych wydarzeniach po dziś dzień skrywa pod nieodłącznym zegarkiem i tatuażem w kształcie Oka Horusa, skarabeusza i Ankh.
3) Od paru tygodni natychmiast po zakończeniu oficjalnych zajęć w Akademii udaje się na przedmieścia miasteczka, by kontynuować misję, którą wraz z Nicole zaczęli jeszcze we Francji. Udziela bezpłatnych lekcji dla mieszkających tam uboższych dzieciaków i z ogromną cierpliwością wysłuchuje ich historii, nie raz stając się dla nich kimś w rodzaju zastępczego opiekuna. Jeśli projekt pójdzie dalej po jego myśli, w następnym roku część z nich być może stanie się honorowymi studentami Valmont. Najpierw jednak muszą mu wystarczająco zaufać.

* Plotki:
1) Chodzą słuchy, że czasem zdarza się mu flirtować ze studentkami. Czyżby aż tak szybko zaczął poszukiwać następczyni swojej niedawno zmarłej ukochanej? Chociaż to chyba niemożliwe, skoro nadal nie zdejmuje obrączki.
2) Podejrzewa się, że wymagające pilnej interwencji zatargi ze swoimi podopiecznymi załatwia potajemnie podczas rywalizacji na torze przeszkód. Co prawda nikt nie miał dostatecznej odwagi, by spróbować to potwierdzić, ale jak inaczej można wytłumaczyć te wszystkie zwieszone głowy, liczne sińce i nagłą pokorę w oczach widoczną u tych, którzy śmieli wyprowadzić go z równowagi? Szczególnie, jeśli brać pod uwagę, że jako dziecko ulicy dawniej radził sobie z nim równie dobrze jak mieszkańcy rezydencji czerwonej.
3) Ponoć z zaplecza klasy, w której prowadzi swój fakultet dobiega czasem ciche miauczenie. Dziwnym trafem jednak nikt tego kota nigdy nie widział. Co strachliwsi uczniowie posuwają się nawet do stwierdzenia, że pomieszczenie to jest nawiedzone.


Powiązania
* Luciano Rivera - ojciec. Hiszpański paser. Aresztowany w maju 2006 r. Zastrzelony tuż po swojej ucieczce z więzienia w lutym 2007 r. podczas policyjnego pościgu.
* Kizzie Rivera - matka. Romska aktorka undergroundowa, która swoim dzikim temperamentem i unikalną urodą złamała wiele męskich serc. Zamordowana w trakcie koncertu przez psychofana w czerwcu 2011 r.
* Eric Asper - ojczym i dawny opiekun w Valmont. Obecnie emerytowany wykładowca psychologii twórczości. Wyrwał go z brutalnych rąk hiszpańskiego półświatka po tym, gdy niespełna miesiąc po śmierci matki chłopak trafił do zakładu poprawczego za kradzież, uliczny hazard i wandalizm w formie nielegalnego streetartu.
* Nicole Fontenelle - francuska partnerka. Adwokatka po godzinach świadcząca bezpłatne usługi dla najuboższych. Zmarła w styczniu 2025 r. na skutek wypadku samochodowego, pozbawiając go jednocześnie możliwości zaznania ojcowskiego szczęścia. Przeprowadzone po jej śmierci śledztwo wykazało, że prowadzone przez nią auto miało podciętą linkę hamulcową.


Informacje dodatkowe
* Laureat reFocus Awards w kategorii Black & White Photo Contest z 2016 r. i ND Awards z 2022 r.
* Poranek zaczyna zazwyczaj od wschodu słońca, kiedy to bierze zimny prysznic na poprawę krążenia, po czym wraz z ojcowskimi owczarkami udaje się na minimum godzinną przebieżkę.
* Ma heterochromię obszarową powodującą, że górna część jego oczu ma barwę brązową, a dolna zieloną.
* Jeśli nauczanie dało mu za bardzo w kość, a pogoda nie zachęca zanadto do wyjścia na zewnątrz, zwykle zaszywa się w pracowni artystycznej, gdzie z kubkiem aromatycznej miętowo-lawendowej herbaty w jednej dłoni i kawałkiem węgla lub ołówkiem w drugiej wyżywa się na niczemu niewinnym płótnie aż do momentu, gdy wreszcie nie poczuje się zbyt zmęczony, by dalej tworzyć. Zdarza się, że w międzyczasie wymsknie mu się parę hiszpańskich przekleństw.
* Podczas cieplejszych dni przenosi swój warsztat do przyakademickich ogrodów lub na taras widokowy, a parujący napar zamienia na limonkową lemoniadę z kostkami lodu. Raz na jakiś czas pozwala sobie także na doprawienie jej paroma kroplami likieru kawowego.

「R」

Odautorsko

5 komentarzy:

  1. [Witam! Dziękuję za tyle miłych słów u siebie <3 Mam nadzieję, że dla tak srogo potraktowanej przez los postaci znajdziesz tutaj w Valmont choć odrobinę wytchnienia oraz inspiracji do dalszej twórczości. Oby wena nadal dopisywała!]

    Leo & Ed & Del & Luca

    OdpowiedzUsuń
  2. [Witam ponownie! Dziękuję bardzo za docenienie moich postaci, ale ze względu na moje obowiązki oraz obecną ilość wątków nie jestem już w stanie przyjąć kolejnych. Nie chciałabym więc spowodować, że czas oczekiwania wydłużyłby się o ponad miesiąc.]

    Leo & Ed & Del & Luca

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziękowała młodej kelnerce, kiedy ta postawiła przed nią filiżankę z czarną kawą i ozdobny, biały talerzyk z falowanym brzegiem, na którym znajdowała się słodka tarta, hojnie pokryta dorodnymi borówkami. Blondwłosa dziewczyna – nie mogła mieć więcej, niż osiemnaście lat – uśmiechnęła się szeroko i popędziła w stronę kontuaru, przy którym już ustawiał się długi wężyk kolejki.
    Morrigan zmrużyła lekko oczy. Zazwyczaj w tej kawiarni nie było aż takiego ruchu – dlatego zresztą tak często w niej bywała. Na szczęście jej ulubione miejsce było wolne: miękki fotel przy niewielkim, okrągłym stoliku, stojący w zacienionym kącie, daleko od okien. Kiedy tam siadała, przykryta cieniem stawała się niemalże niewidoczna. Mało kto chciał też siadać obok, skoro do wyboru była lepiej oświetlona część kawiarni.
    Wyjęła z czarnej torebki teczkę wypełnioną esejami. Miałą teraz chwilę czasu i zamierzała spożytkować ją na wypełnianie obowiązków, tym bardziej, że autentycznie ciekawiło ją, jakie tezy postawili jej uczniowie. Większość z nich, jeśli nie wykazywała się błyskotliwością, to przynajmniej reprezentowała porządny poziom argumentacji. Takie prace czytało się przyjemnie, nawet, jeśli wciąż wymagały naniesienia poprawek. Ceniła starania i podchodzenie do obowiązków na poważnie. Nie znosiła natomiast bylejakości i musiała przyznać, że dosyć szybko pokazała to swoim uczniom.
    Morrigan wyjęła swoje pióro i zabrała się za czytanie pierwszego eseju, gdy nagle drzwi do kawiarni otworzyły się z impetem, a do środka wpadł bardzo młody mężczyzna. Nie byłoby w tym zresztą nic dziwnego, gdyby nie był cały umazany kolorowymi plamami. Brew Morrigan poszybowała do góry; kojarzyła tę twarz. Odchyliła się nieco w fotelu, oparła plecami o miękkie oparcie, i kiedy zastanawiała się, dlaczego pamięta tego chłopaka, jej jasne oczy spotkały się z jego spojrzeniem.

    Morrigan Ó Dubhuir

    OdpowiedzUsuń
  4. [Cześć! Przede wszystkim dziękuję pięknie za powitanie. Wydaje mi się, że jest nas sporo, tych powracających co jakiś czas autorów, no bo jak tu nie tęsknić za grupowcami, kiedy związane jest z nimi tyle wspaniałych wspomnień? :D
    Haha, niestety, to nie kryminał, niemniej super byłoby coś takiego na blogu zobaczyć. No i cieszę się, że formatowanie w karcie pomogło z wyobrażeniem scen, bo sama nie byłam pewna, czy ten mój eksperyment zadziała. ;)
    Przychodzę pod kartę Silverio, bo widzę, że prowadzi zajęcia z fotografii i sztuki wizualnej, a że Lancelot na nie uczęszcza, to jest jakiś punkt zaczepienia do wątku. Widzę też tę plotkę o miauczeniu w karcie, i aż mnie kusi, żeby mój pan miał przyjemność spotkać tego kota, o ile naprawdę istnieje. ;)
    Tobie też życzę dobrej zabawy!]

    Lancelot A.

    OdpowiedzUsuń
  5. [Henlo! Zdradzę ci ten sekret, który się za tym wykreśleniem kryje: przestała na nie uczęszczać, dlatego w końcu ją skreślono z listy. Częściej zaglądała na basen niż chciała szukać dobrych ujęć zza aparatu. Trochę ją to nudziło, a zamiłowanie do wody zwyciężyło (mniejsze do wżerającego się chloru). Niby bez dramy, ale jednak pewnym krzywym spojrzeniem zapewne poprzednik Sila na nią spoglądał. A na dniach przyjdę w końcu z odpisem, jeszcze zbieram manę po wyjazdach!]

    Shantall

    OdpowiedzUsuń

✉️ Wiadomość od Sekretariatu✉️

Drodzy Uczniowie,

Rozumiemy, że anonimowość internetowa kusi do kreatywności, ale przypominamy, że formularz komentarzy służy do merytorycznych uwag, kulturalnej wymiany myśli i waszego wątkowania. Jeśli ktoś zdecyduje się używać go do teorii spiskowych czy też plotek o Pani Williams – prosimy, zachowajcie umiar (i pamiętajcie, że Pani Williams ma naprawdę dobry słuch!).

Z poważaniem,
Elise Kramer 🏛️✒️